sobota, 21 czerwca 2014

Czytelnia - Lisa See "Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz".


Ta książka jest jednym z moich czytelniczych ulubieńców. Zawsze bardzo chętnie do niej wracam. Jest to historia dwóch przyjaciółek, Lilii i dziewczyny o intrygującym imieniu Kwiat Śniegu, które żyły w XIX wiecznych Chinach. Lilia opisuje nam jak kiedyś wyglądało życie chińskich kobiet. Dziewczynki traktowane były jako "bezużyteczne gałązki", świat należał do mężczyzn. Kobiety spędzały czas w swoich domowych izbach a ich obowiązkiem było wydanie na świat synów i bycie posłusznym swoim mężom. Wartość żony nie zależała od jej urody czy charakteru. Najważniejsza była wielkość stóp. Im mniejsza stopa, tym dziewczyna miała szansę na lepsze małżeństwo. W tym celu matki poddawały swoje małe córki bolesnemu procesowi krępowania stóp. Chodziło to aby połamać kości i zatamować krwawienie, żeby noga nie mogła więcej urosnąć. Autorka ze szczegółami opisuje zabieg. Dziś ta praktyka jest zakazana. 
W książce mamy też piękną historię kobiecej przyjaźni, wzajemnej miłości, poddanej wielu próbom. Razem z głównymi bohaterkami poznajemy historię Nu Shu czyli sekretnego pisma kobiet, stajemy się uczestnikami chińskich ceremonii ślubnych a także wraz z nimi przeżywany ich uczucia, namiętności i emocje.
Polecam Wam ją bardzo gorąco.

Do następnego,
Iza:-)

czwartek, 19 czerwca 2014

Lady in red

Na zakup czerwonej sukienki miałam ochotę już od bardzo dawna. Niestety nie znalazłam dla siebie odpowiedniego modelu. Wszystkie, które oglądałam w sklepach, tonęły w powodzi falban, koronek, cekinów itp.
Chciałam mieć uniwersalny krój, bez zdobień, taki, który założyłabym do pracy, na randkę, na kawę z przyjaciółkami. Znalazłam taką w sklepie VUBU.PL. 





Przesyłkę otrzymałam wczoraj. Przyznam, że nie spodziewałam się jej tak szybko, ale to tylko świadczy o profesjonalnej obsłudze sklepu. Podoba mi się miękki materiał i jakość wykonania. Jeszcze jej nie testowałam. Myślę jednak, że się zaprzyjaźnimy. Póki co rozważam, z jakimi dodatkami ją zestawię.
Właśnie o taką sukienkę mi chodziło.

Iza.



sobota, 14 czerwca 2014

Mała wielka pielęgnacja

Lato zbliża się wielkimi krokami. Ostatnie upalne dni w stu procentach nam o tym przypomniały. Wprawdzie teraz pogoda nas nie rozpieszcza, ale już jest ostatni dzwonek, jeśli chodzi o przygotowanie naszych stóp do włożenia sandałów.
Moje stopy zawsze stanowiły dla mnie problem. Ich skóra jest twarda i przesuszona. Efektem częstego chodzenia na wysokich obcasach są zgrubienia na podbiciach. Przez długi czas nie mogłam sobie dać z nimi rady. Nie pomagały kremy zmiękczające, peelingi, tarki itp.
Próbowałam wiele kremów do stóp ale nie było długofalowego efektu.
Szukając kolejnego "lekarstwa" na twardą skórę, zdecydowałam się na regenerujący krem - kokon Tołpa Botanic z wyciągiem z czarnej róży. Poleciła mi go pani w aptece.


Mamy tutaj zgrabną tubkę o pojemności 75 ml. Krem przeznaczony jest do skóry wrażliwej, suchej i bardzo suchej. Zawiera wspomniany ekstrakt z czarnej róży, olej avocado, miód i olej z cytryny. Skład wolny od alergenów, sztucznych barwników, PEG - ów, silikonów, oleju parafinowego, parabenów i donorów formaldehydu.
Słowem - skład zawiera same dobroci:-)
Krem doskonale się wchłania, nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy. Stopy są po nim idealnie nawilżone, miękkie, skóra jest wyraźnie gładsza. Całości dopełnia niesamowity aromat róży. Coś pięknego! Nie przypuszczałam, że krem do stóp może mieć tak piękny, w dodatku naturalny zapach. Śmiało rzec mogę, że tak mogłyby pachnieć najlepsze perfumy. 




Stosowanie kremu stanowi niesamowitą przyjemność. Doskonale sprawdza się jako uzupełnienie pedicuru. Moje stwardnienia na stopach łatwiej dzięki niemu schodzą, do usuwania naskórka używam specjalnego zdzieraka. Jest to najlepszy krem do stóp, jaki kiedykolwiek miałam. Używam go od trzech tygodni i żadnych minusów nie zauważyłam. Rzadko kiedy jestem z czegoś w pełni zadowolona.
No i ten zapach:-)
Zatem czas ubrać moje ulubione sandały na szpilkach Wojas, chociaż, jak na złość pogoda uległa pogorszeniu. Raz leje jak z cebra, raz świeci słońce. Temperatura też nie rozpieszcza, więc póki co bezpieczniej jest nosić kalosze.

Buziaki:-*

niedziela, 8 czerwca 2014

Truskawka ze śmietanką.

Lubicie truskawki? Ja uwielbiam. Przepadam za wszystkimi owocami lata. Jeszcze bardziej lubię przygotowane z nich desery i koktajle. Mój ulubiony to zmiksowane truskawki z mlekiem lub tłustą śmietanką. Pyyycha :-) Właśnie ten napój przypomina mi odcień lakieru Essie Need a Vacation o numerze 10.
Nie będę się rozpisywała o zaletach lakierów Essie. Wszystkie je bardzo dobrze znamy.
Zatem pozostawiam Was ze zdjęciami.
Udanej niedzieli,
Iza.