czwartek, 28 sierpnia 2014

Jesienna aura

Trudno uwierzyć, że to już ostatni tydzień sierpnia. Jeszcze niedawno był czerwiec. Czas biegnie nieubłaganie. Lubię późne lato i wczesną jesień. Są kolorowe liście w lesie i parku, babie lato, herbata z miodem, aromatyczne świeczki, ciepłe sweterki, urocze apaszki. No i na nasze pazurki nakładamy jesienne barwy. Jedną z nich jest lakier Essie Wicked. Ten kolor od razu skradł moje serce.





Trudno jednoznacznie określić ten kolor. W świetle dziennym przybiera barwę czekolady deserowej, w sztucznym jest prawie czarny. Za to go właśnie najbardziej lubię.
Za co jeszcze lubicie jesień? 
 .
Ps. Uwielbiam tą piosenkę, kojarzy mi się właśnie z dobrą stroną tej pory roku:-)






poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Sweet Saturday Night

Bardzo mnie cieszy, że w minioną sobotę dopisała pogoda. Ostatnio mam wrażenie, że słońce się na mnie obraziło. Chyba zdaje sobie sprawę z tego, że podczas upalnych dni, które są już za nami witałam jego pojawienie się na niebie westchnieniem "Boże znowu wschodzi, znowu grzeje!!!" W zeszłym tygodniu, gdy wybierałam się na koncert w plenerze lało jak z cebra i było zimno. Podczas tego weekendu miałam w planach babski wypad ze szczególnym uwzględnieniem relaksującego spaceru. Na szczęście sobota okazała się pogodna i w miarę ciepła, w przeciwieństwie do wczorajszej niedzieli. Dziękowałam aniołom w niebiosach za ten jeden, jedyny ładny dzień.
Miałyśmy z przyjaciółką zamiar udać się do Pijalni Czekolady i Kawy Mount Blanc (klik), która w lipcu miała swoje otwarcie w Płocku. Lokal mieści się przy ulicy Tumskiej, którą Płocczanie zwykli nazywać "Salonem Miasta". 
Do przetestowania tej pijalni, mnie miłośniczkę czekolady nie trzeba długo namawiać.
Mają bogate menu, duży wybór różnego rodzaju pralin, czekolady w każdej postaci, z każdym możliwym dodatkiem. Ja zamówiłam czekoladę mleczną na zimno, z lodami kokosowymi, bitą śmietaną i likierem Malibu.





Przyznam, że  małe kolorowe figurki w kształcie zwierząt skradły moje serce. Mają tam również bardzo duży wybór opakowań prezentowych. Całości dopełnia szybka i bardzo miła obsługa. Mount Blanc jest idealne dla rodzin z dziećmi, na randkę i spotkanie z koleżankami.
Po słodkiej rozpuście zahaczyłyśmy o Stary Rynek, na którym miał miejsce Jarmark św. Bartłomieja. Odbywa się on każdego roku w Płocku. Można tam kupić wszystko: watę cukrową, artystyczną biżuterię, wyroby z jedwabiu.

Zauroczyły mnie te świeczki:-)


Lubię takie targi. Można wyszukać na nich naprawdę wartościowe rzeczy.

Udanego tygodnia:-)






sobota, 23 sierpnia 2014

Szukajcie a znajdziecie

Kolejny raz przekonałam się o tym, że wszystko czego szukaliśmy bądź nadal szukamy odnajdujemy kiedy się tego najmniej spodziewamy. Tak jest ze wszystkim: z miłością, swoim miejscem na ziemi, pracą, ulubionymi drobiazgami.
Pamiętam, pewną zabawną historię, którą opowiadał mój szef, kiedy po studiach odbywałam staż w jednej z państwowych placówek. Gdzieś zawieruszył mu się jakiś dokument. Po wielu dniach poszukiwania dał sobie spokój, pewny, że gdzieś go zgubił albo przypadkiem wyrzucił. Dokładnie po roku czasu pewnej nocy śniło mu się miejsce w domu, w którym to pismo się znajdowało. Wstaje rano, zagląda do szuflady w komodzie i.... alleluja!!!!!!!!!!!!! Papiery leżały sobie spokojnie, nietknięte.
Podobny przypadek miałam z kolczykami, które są bohaterami mojego wpisu. Dostałam je kilka lat temu od mojej Mamy na Gwiazdkę. Zwykłe srebrne koła ale bardzo je lubię. Jednak jedno koło gdzieś mi się zginęło i długo, długo nie mogłam go znaleźć. Szukałam wielokrotnie ale nigdy straciłam nadziei na odzyskanie zguby. Wczoraj robiąc porządki w pudełku w którym przechowuję drobiazgi, których szkoda mi wyrzucić (chyba każdy ma w domu taki schowek), coś zaplątało mi się w stare porwane korale. Patrzę - drugi kolczyk. Wooooow!!!!!!!!!! Moja radość była niezmierna. Przeleżał sobie spokojnie wśród bibelotów. Stare nowe kolczyki wyczyściłam, wypolerowałam i mogę na nowo się nimi cieszyć:-)





Udanej soboty:-)


środa, 20 sierpnia 2014

Sierpniowe perełki

Nie ma co ukrywać i na próżno się oszukiwać. Lato dobiega końca. Dziś wychodząc rano do pracy postanowiłam przyozdobić swoją zwykłą czarną bluzkę apaszką. Po części, żeby ożywić mój outfit ale też dlatego, że mam za sobą ciężkie zapalenie migdałków. Koniec wakacji nie specjalnie mnie nie martwi. Lubię  poranny chłód, chłodne noce, słońce jest teraz bardziej przyjazne niż w czasie męczących upałów. Na wsiach żniwa powoli dobiegają końca, niektórzy rolnicy rozpoczynają już jesienną orkę. Wiejska cisza o tej porze i widok skoszonych pól zawsze na mnie, mieszczucha, działał kojąco i odprężająco. 
Więc jestem szczęśliwa i mam ochotę blogować.
Dziś chciałabym przedstawić kilka moich sierpniowych ulubieńców.



Nivea Lip Butter.
Tego masełka nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Owszem ma różne opinie, jednak dla mnie jest plastrem na moje wiecznie wysuszone usta. Śmiało mogę go uplasować na jednej półce z Tisane i Carmexem. Zapach róży i maliny sprawia, że mam ochotę je zjeść:-) 


Killys - Nabłyszczający Preparat Nawierzchniowy Do Paznokci.
Jeśli chodzi o ten lakier, to trochę minęłam się z prawdą. Odkryłam go kilka lat temu a w sierpniu kupiłam nowy, bo wykończyłam poprzednią buteleczkę. Po dwóch latach użytkowania był jak nowy. Nie zasycha, nie gęstnieje, nie robi się gumiasty. Pięknie nabłyszcza, utwardza i przedłuża trwałość lakieru. Coś dla zawiedzionych użytkowniczek słynnego Top Coat Essie, który też mnie baaaaardzo rozczarował.


Paloma Hand Spa Intensywnie Nawilżający Krem do Rak w Sprayu.
Przypadkowe odkrycie. Jak każda kobieta lubię nowości, dlatego bez zastanowienia zapakowałam ten krem do koszyka w Hebe. Zawiera mocznik, alantoinę, masło Shea, olejek migdałowy, macadamia oraz proteiny z perły i jedwabiu. Powiem jedno - rewelacja!!!!! Pięknie nawilża nawet najbardziej wysuszone dłonie, wzmacnia paznokcie i ładnie się wchłania. Jedyny minus do duże ciśnienie przy rozpylaniu, jak użyłam go pierwszy raz wszystko wokół mnie było zachlapane. Z racji tego, że zawiera wspomniany mocznik, można go śmiało stosować do stóp. Pachnie przepięknie.


Tołpa Matujący Żel do Mycia Twarzy z Linii Dermo Face.

Zawiera ekstrakt z tymianku, nawilżający kompleks Lactill i pantenol. Bardzo lubię kosmetyki Tołpy i tym razem się nie zawiodłam. Pięknie matuje, odświeża i pozostawia gładką i promienną cerę. Dla mnie idealny. Skóra mniej się błyszczy i jest świetnie odświeżona.


Olay Complete Krem Nawilżający Na Noc.
Moja skóra ostatnio wariowała. Raz miałam wysyp pryszczy, to znowu pojawiały się suche skórki. Ten krem okazał się wyśmienitym rozwiązaniem i bardzo dobrym nawilżającym koktailem. Cera uspokoiła się już po pierwszych dwóch użyciach. Rano jest idealnie nawilżona i ukojona. Jest to moje pierwsze opakowanie tego kremu i z pewnością nie ostatnie.

Ja już po urlopie, a Wy?
 Iza.