piątek, 23 maja 2014

Mój pierwszy krem BB.

Witam Was wszystkich i zapraszam na post. Na początku jak zwykle zacznę się tłumaczyć z długiej nieobecności. Oczywiście, że winny zawsze się tłumaczy, więc informuję, że przez ostatnie tygodnie nie mam czasu nawet porządnie pomalować sobie paznokci, czy zrobić bardziej efektowny makijaż a co dopiero myśleć nad skleceniem nowego wpisu. Pomysły są, owszem. Inspiracje też. Tylko co z tego kiedy czasu dla siebie i bliskich brak:-(. W dodatku ciągle trwa moja rehabilitacja, bo jak się okazuje, mój kręgosłup nie wykazuje chęci współpracy ze mną w życiu codziennym. Zakończyłam już wszystkie zabiegi, teraz czekam na efekty, obawiam się jednak, że będą mizerne. Bo jak mnie bolało, tak boli nadal. No ale cóż...life is brutal - jak to mówi nasza młodzież kochana.
No dobrze dosyć biadolenia, czas na konkrety. Muszę przyznać, że do tej pory rękami i nogami zapierałam się przed wszystkimi produktami typu BB, CC, etc. Przy mojej mieszanej, problematycznej cerze z tendencją do świecenia i rozszerzonymi porami, uważałam, że używanie tego typu kremów jest niemożliwe. Twardo zatem trzymałam się kryjąco - matujących podkładów. 
Jednak z tyłu głowy kołatała mi się myśl "A może jednak??"
Stojąc w Rossmanie i zastanawiając się nad wyborem tuszu do rzęs, natrętnie w moje oczy rzucał się ten oto kremik.


Jest to Astor Skin Match BB. To opakowanie wręcz krzyczało: "kup mnie, kup mnie". W końcu pokusa zwyciężyła. "Jest to codzienna pielęgnacja 5 w 1. Nawilża przez 24 godziny i daje efekt naturalnego wykończenia. Twoja skóra jest wyraźnie gładsza i rozświetlona. Posiada filtr ochronny SPF 25. Może być stosowany samodzielnie lub jako baza pod makijaż". - Tak brzmi obietnica producenta. Teraz czas na moje odczucia. 
Przyznam się, że tuż przed moim pierwszym nałożeniem na buzię miałam ogromne obawy. Jednak, kiedy zobaczyłam, jak równomiernie się nakłada i dobrze dobrany odcień (100 ivory) obawy zaczęły ustępować. Krem dobrze stapia się ze skórą, dając ładny naturalny efekt. Cera rzeczywiście jest ładnie rozświetlona, kiedy jeszcze naniosę sypki puder, jest naprawdę super.



Szkoda tylko, że ten efekt utrzymuje się tylko przez dwie godziny. Potem jestem zmuszona, żeby poprawić makijaż. Przy BB muszę robić to częściej niż przy tradycyjnym podkładzie. Ponadto krem waży się nieestetycznie w niektórych częściach twarzy.
Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia. Z jednej strony podoba mi się, że dobrze kryje niedoskonałości, ale z drugiej strony irytuje mnie ten brak efektu matującego, co jest dla mnie bardzo ważne.
Znacie jakieś lepsze kremy BB? Co polecacie?

Ciao:-)
Iza.



2 komentarze:

  1. Zastanawiałam się co się z Tobą działo. Wracaj do zdrowia. Kremów BB nie bardzo lubię używać, szczególnie w okresie letnim. U mnie najlepiej nadają się na zimę. Wtedy idealnie wyglądają na mojej problematycznej cerze. Z chęcią bym Ci coś poleciła, ale nie znalazłam kremu BB idealnego :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że u mnie lepiej sprawdzą się właśnie latem, bo są lżejsze. Tylko to denerwujące świecenie na buzi. No cóż, będę dalej szukać, jak nie znajdę, to "przeproszę się" z tradycyjnymi podkładami.

    OdpowiedzUsuń