Od pewnego czasu na blogach robią furorę olejki do kąpieli z Bielendy. Po "zdenkowaniu" mojego nektaru pod prysznic Luksja, zauroczona grejpfrutową nutą zapachową postanowiłam przetestować antycelulitowy olejek z wyciągiem z cyprysu i wspomnianego grejpfruta.
Gwoli ścisłości, nie mam problemu z celulitem (na szczęście). Skład olejku jest całkiem przyzwoity. Dobrze myje, ładnie się pieni i ma przyjemny zapach.
Ma właściwości relaksujące, skóra po nim jest gładka i przyzwoicie nawilżona. Jest dostępny w Rossmanie, Hebe i Naturze. Nie mam ostatnio czasu na relaksujące kąpiele, więc używam go pod prysznic, gdzie też dobrze spełnia swoją funkcję, a zapach fajnie odpręża i rzeczywiście relaksuje. Cena nie jest wygórowana, olejek kosztuje 12,99zł.
Podsumowując, produkt oceniam na piątkę z małym minusem. Minus daje za opakowanie, które ciężko otworzyć. W planach mam jeszcze przetestowanie olejku z wyciągiem z lawendy i eukaliptusa.
Trzymajcie się ciepło:-)
Iza.
Podczas pisania posta umilałam sobie czas tym oto
miłym kawałkiem:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz